Kota podobno nie można przewozić samochodem 'luzem'- musi być w przewożniku. Bo kot wystraszony czymś może chcieć się schować np pod pedał hamulca. Cukierka to nie dotyczy, Cukierek by się nie zmieścił. :-) Pozdrawiam.
U mnie koty podróżują tylko w transporterkach, dla mojej wygody i ich bezpieczeństwa. transporter dodatkowo zapinam pasami, tak na wszelki wypadek. Ja myślę, że ze zwierzakami jest jak z dziećmi, wystarczy mocniejsze hamowanie i lecą przez przednią szybę...
Fota była zrobiona w czasie postoju ;) W zasadzie zawsze jest tak, że R prowadzi, a ja obok z kotem na kolanach siedzę. Na kolanach, bo wsadzenie go do transporterka to katorga dla nas i dla niego. Tutaj akurat musiałam wyskoczyć do sklepu, a R został z kocurem w aucie, więc futro ochoczo wyruszyło na zwiedzanie fury ;)
jazda z kotem to masakra. xD Stingo zaraz zaczął by krzyczeć i wciskał by się pod siedzenie, na szybę albo co gorsze zesikał by się ze strachu. Dlatego ja unikam jazdy z kotem. :D pozdrwiam. ps. gdybyś mogła to wpadnij na stingo-bura.blogspot.com :* Z góry dzięki. :D
Musi pozwiedzać .... a co :-)))
OdpowiedzUsuńNie mysleliście o przypinanych szelkach, jak pasy dla pasażera ... ?
Fajna rzecz, tylko jak długo by wytrzymał :-(
Kota podobno nie można przewozić samochodem 'luzem'- musi być w przewożniku.
OdpowiedzUsuńBo kot wystraszony czymś może chcieć się schować np pod pedał hamulca.
Cukierka to nie dotyczy, Cukierek by się nie zmieścił. :-)
Pozdrawiam.
U mnie koty podróżują tylko w transporterkach, dla mojej wygody i ich bezpieczeństwa. transporter dodatkowo zapinam pasami, tak na wszelki wypadek. Ja myślę, że ze zwierzakami jest jak z dziećmi, wystarczy mocniejsze hamowanie i lecą przez przednią szybę...
OdpowiedzUsuńFota była zrobiona w czasie postoju ;)
OdpowiedzUsuńW zasadzie zawsze jest tak, że R prowadzi, a ja obok z kotem na kolanach siedzę. Na kolanach, bo wsadzenie go do transporterka to katorga dla nas i dla niego.
Tutaj akurat musiałam wyskoczyć do sklepu, a R został z kocurem w aucie, więc futro ochoczo wyruszyło na zwiedzanie fury ;)
jazda z kotem to masakra. xD Stingo zaraz zaczął by krzyczeć i wciskał by się pod siedzenie, na szybę albo co gorsze zesikał by się ze strachu. Dlatego ja unikam jazdy z kotem. :D
OdpowiedzUsuńpozdrwiam. ps. gdybyś mogła to wpadnij na stingo-bura.blogspot.com :* Z góry dzięki. :D
Wpadnę :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń