Przesypia całe dnie. W weekend wyrzuciłam futro do ogrodu, na śnieg i myślałam, że będzie fun. Nie było. Kocisko po niecałej minucie (schowane za ośnieżoną tują) rozdarło paszczę i dawaj wyć! Wobec powyższego zabrałam futro z powrotem do domu. Uciekł do wnętrza mieszkania jak niepyszny...
Drapaczek za to kocha, o:
U mnie zainteresowanie śniegiem na balkonie trwało 30 sekund ... i kociaki tylko śmignęły przede mną wskakujac ponownie do ciepłego mieszkanka :-))))
OdpowiedzUsuńAle mu doooobrze w tym koszyczku :-)))
Usuń