piątek, 27 stycznia 2012

Dzień powrotu...

...R do Polandii. Nie wiadomo, kto bardziej podekscytowany - kot czy ja. Ja cieszę się podwójnie, bo nie dość, że odzyskam chłopa, to jeszcze kot, ze swoim ciągłym niedopieszczeniem, przerzuci się teraz na niego ;) A ja będę miała chwilę spokoju, ha!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz