piątek, 10 lutego 2012

Lubimy Angry Birds.

Kot również. I również lubi męczyć zieloną świnię. Jak? Otóż kupiłam R (wielkiemu fanowi wszelkiej maści prosiaków) jej odpowiednik w 3D, czyli zieloną, chrząkającą maskotkę (oryginalny prezent na walentyny, taki falstart popełniłam). Kocisko uznało, że to prezent dla niego, co oznacza, że jak świnia nie wyląduje w terenach wysoko położonych, to po prostu - zniknie. Kot gryzie ją zapamiętale, toczy i...wysiaduje? Noo, przynajmniej tak to wygląda...Chrum! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz