poniedziałek, 5 marca 2012

Tego jeszcze nie było...

Wyjechaliśmy z R na weekend. Wesoły domek opuściliśmy w sobotę przed południem, a w niedzielę późnym popołudniem byliśmy z powrotem. Kot został w domu. Wytęskniony, od razu zaczął burczeć, jak tylko weszliśmy do mieszkania. Wiedziałam, że zaraz też poleci do kuwety - taki rytuał, znany mi z codziennych powrotów z pracy: wracam - witam się z kotem, idę do łazienki - kot idzie do swojej, idę jeść - kot pałaszuje obok. I faktycznie - po uściskach kocisko popędziło do kuwety. Ponieważ przez 24 h nie była sprzątana, R, zaciskając nos palcami, zabrał się za sprzątanie kociego kibelka, zaraz po tym, jak Cuks go opuścił. Trzeba przy tym wiedzieć, że kot lubi nam w tej czynności przeszkadzać - my sprzątamy, a on próbuje wtedy władować się do kuwety. I najczęściej od razu po wysprzątaniu włazi do domku i znowu brudzi żwir. Ponieważ podczas czyszczenia, góra kuwety odkładana jest na bok, kot często kręci się również tam, czyli wchodzi pod budę. Tak było i tym razem. Tyle tylko, że kocisko było chyba na tyle skołowane naszą nieobecnością, a zarazem tak przeogromnie szczęśliwe w związku z naszym powrotem, że coś mu się w tym małym łebku poprzestawiało i zamiast w kuwecie...zlał się pod odłożoną na bok budą! Czyli na kafelki... Można sobie wyobrazić zdziwienie R, który unosi plastikowy kufer, a tam...kocisko pośrodku powiększającej się mokrej plamy ;/ Zdębieliśmy oboje, ech... ;)

2 komentarze:

  1. Koty uwielbiają czysty żwirek i posprzątaną kuwetkę. Moje tylko czekają aż skończę sprzątać, żeby natychmiast ją ochrzcić na nowo:-) Ale to co zrobił Cuks... No faktycznie - tego jeszcze nie było!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy w domu pieluchy tetrowe, używamy ich do odkurzania i mycia, ale w takiej sytuacji może użyjemy ich do czegoś, do czego zostały faktycznie stworzone ;D

    OdpowiedzUsuń