piątek, 6 lipca 2012

Wyjazdy i powroty

Tym razem powroty. Dzisiaj wraca mój Pan i Władca z tak zwanej delegacji.
Znaczy mój przyszły mąż. Znaczy R, no ;)
Koty, czyli ja i Cukier, tęskniły za nim bardzo.
Pierwszy będzie miał okazję przytulić się do niego Cuks, który powita Wybranka mego w drzwiach, a zapewne i (o zgrozo!) - w łóżku ;)
Cuksik jest pokrzywdzony, gdy R wyjeżdża, bo wówczas przez ładnych kilka/kilkanaście godzin dziennie jest sam. Skutkuje to między innymi tym, że po przyjściu z pracy nie mam ani chwilki spokoju. W nocy też nie, niestety.
No, ale teraz wszystko "znormalnieje".
Kot będzie męczył w ciągu dnia R, a noce, miejmy nadzieję, znowu będzie grzecznie przesypiał ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz