poniedziałek, 24 września 2012

Jazda z kotem wcale nie jest łatwa.

Weźmy rozmiar zwierza: jak wciśnie się na półkę pod tylną szybą, to skutecznie zasłania kierowcy cały widok...




6 komentarzy:

  1. Musi pozwiedzać .... a co :-)))

    Nie mysleliście o przypinanych szelkach, jak pasy dla pasażera ... ?
    Fajna rzecz, tylko jak długo by wytrzymał :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kota podobno nie można przewozić samochodem 'luzem'- musi być w przewożniku.
    Bo kot wystraszony czymś może chcieć się schować np pod pedał hamulca.
    Cukierka to nie dotyczy, Cukierek by się nie zmieścił. :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie koty podróżują tylko w transporterkach, dla mojej wygody i ich bezpieczeństwa. transporter dodatkowo zapinam pasami, tak na wszelki wypadek. Ja myślę, że ze zwierzakami jest jak z dziećmi, wystarczy mocniejsze hamowanie i lecą przez przednią szybę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Fota była zrobiona w czasie postoju ;)
    W zasadzie zawsze jest tak, że R prowadzi, a ja obok z kotem na kolanach siedzę. Na kolanach, bo wsadzenie go do transporterka to katorga dla nas i dla niego.
    Tutaj akurat musiałam wyskoczyć do sklepu, a R został z kocurem w aucie, więc futro ochoczo wyruszyło na zwiedzanie fury ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jazda z kotem to masakra. xD Stingo zaraz zaczął by krzyczeć i wciskał by się pod siedzenie, na szybę albo co gorsze zesikał by się ze strachu. Dlatego ja unikam jazdy z kotem. :D
    pozdrwiam. ps. gdybyś mogła to wpadnij na stingo-bura.blogspot.com :* Z góry dzięki. :D

    OdpowiedzUsuń