Ubrania znaczy się. Koty też. Szczególnie mościć się na nich i zostawiać tony futerka tamże...
piątek, 27 lipca 2012
środa, 25 lipca 2012
wtorek, 24 lipca 2012
Pora karmienia
Bywa, że kot nie ma ochoty zniżać się do poziomu swoich misek.
Czatuje wtedy na nasze jedzenie. Tutaj urocze zdjęcie z tartą (nie, to nie jest pizza!), do której przymierzał się chwilę wcześniej ;)
Czatuje wtedy na nasze jedzenie. Tutaj urocze zdjęcie z tartą (nie, to nie jest pizza!), do której przymierzał się chwilę wcześniej ;)
poniedziałek, 16 lipca 2012
środa, 11 lipca 2012
wtorek, 10 lipca 2012
Kot pilnuje
czy aby R się w pracy nie obija. Ktoś w końcu musi zarabiać na kocie żarcie, żwirek, zabawki i...nowy wypasiony drapak Banana-Leaf ;)
Kot stoi więc dzielnie na stanowisku za monitorem. Trochę mu się nudzi (jak widać na zdjęciu z rozwartą paszczą), ale stoi twardo. Wszak pracowników trza stale mieć na oku, nie? ;)
Kot stoi więc dzielnie na stanowisku za monitorem. Trochę mu się nudzi (jak widać na zdjęciu z rozwartą paszczą), ale stoi twardo. Wszak pracowników trza stale mieć na oku, nie? ;)
piątek, 6 lipca 2012
Wyjazdy i powroty
Tym razem powroty. Dzisiaj wraca mój Pan i Władca z tak zwanej delegacji.
Znaczy mój przyszły mąż. Znaczy R, no ;)
Koty, czyli ja i Cukier, tęskniły za nim bardzo.
Pierwszy będzie miał okazję przytulić się do niego Cuks, który powita Wybranka mego w drzwiach, a zapewne i (o zgrozo!) - w łóżku ;)
Cuksik jest pokrzywdzony, gdy R wyjeżdża, bo wówczas przez ładnych kilka/kilkanaście godzin dziennie jest sam. Skutkuje to między innymi tym, że po przyjściu z pracy nie mam ani chwilki spokoju. W nocy też nie, niestety.
No, ale teraz wszystko "znormalnieje".
Kot będzie męczył w ciągu dnia R, a noce, miejmy nadzieję, znowu będzie grzecznie przesypiał ;)
Znaczy mój przyszły mąż. Znaczy R, no ;)
Koty, czyli ja i Cukier, tęskniły za nim bardzo.
Pierwszy będzie miał okazję przytulić się do niego Cuks, który powita Wybranka mego w drzwiach, a zapewne i (o zgrozo!) - w łóżku ;)
Cuksik jest pokrzywdzony, gdy R wyjeżdża, bo wówczas przez ładnych kilka/kilkanaście godzin dziennie jest sam. Skutkuje to między innymi tym, że po przyjściu z pracy nie mam ani chwilki spokoju. W nocy też nie, niestety.
No, ale teraz wszystko "znormalnieje".
Kot będzie męczył w ciągu dnia R, a noce, miejmy nadzieję, znowu będzie grzecznie przesypiał ;)
poniedziałek, 2 lipca 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)