poniedziałek, 5 grudnia 2011

Tęsknota kota

Zrobiliśmy sobie z R weekend wyjazdowy. Kot po raz pierwszy został sam na dłużej niż kilka godzin. Nasypaliśmy karmy do 3 misek, woda stała w dwóch. Wracamy w niedzielę wczesnym wieczorem, zastanawiając się, jak będzie wyglądało mieszkanie, a tu totalne zaskoczenie:
1. Kot powitał nas już w drzwiach - czekał pod nimi! (ciekawe jak długo tam warował)
2. Żarcie w miskach prawie nie zostało ruszone, a kot ewidentnie "zmalał".
3. Pościel w sypialni nie była stłamszona, bibeloty na regale nie były poprzewracane (noo, jedna książka spadła...), firana była w całości, wszelkie kable również.

Grzeczniutki kotek...a jaki stęskniony! Żal nam się go zrobiło strasznie, straszliwie. Został wytulony, wymiziany. I teraz znowu nie odstępuje nas na krok, jeszcze bardziej niż przed wyjazdem. A zaraz po powrocie nie mogliśmy nawet prysznica wziąć spokojnie - kocię drapało ścianki kabiny i żałośnie miauczało. Cały czas chce się tulić, dotykać nas łapką, kawałkiem swojego ciałka. I cały czas ma nas na oku - pilnuje, żebyśmy znowu mu nie uciekli ;)

5 komentarzy:

  1. Ach Ci wstrętni ludzie ;)!
    To Państwo nie wiedzą, że jeśli chce się wyjeżdżać na dłużej niż kilka godzin kotu niezbędne jest towarzystwo? Najlepiej drugiego kota :)))...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedzą, ale nie ma takiej możliwości (przy krótkich wyjazdach). Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale drugi kot może być na dłużej ;) :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może następnym razem lepiej będzie zabrać kotka ze sobą?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, zabierzemy go na stok, uhm.

    OdpowiedzUsuń