czwartek, 12 kwietnia 2012

Walizkot

Kot wyjazdowy pakuje się sam. Elegancko, bez niczyjej pomocy pakuje się...do bagażu. Do każdego "bagażu". Wchodzi do toreb i torebek. Do waliz i walizek. Nawet do reklamówek. Podejrzewam, że gdyby na jego drodze znalazła się kosmetyczka, to do niej też spróbował by się spakować.
I oczywiście za każdym razem, gdy szykujemy się do wyjazdu, kot jest pierwszą "rzeczą", jaka ląduje w bagażu ;)

4 komentarze:

  1. U was też? Mnie ostatnio koleżanki straszyły, że przyjdą z torbą w odwiedziny i koty wyniosą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to prawda - do każdej torby - jak przyjeżdza do mnie córka obowiązkowo najpierw zagląda póżniej - myk i już jest w torbie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. a potem wszystko zakłaczone i na wyjeździe czuję się jak w domu, cała w kłaczkach;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś czas temu Raban wyłożył się niepostrzeżenie na pięknie wyprasowanych i poukładanych ubraniach w walizie rodziców R. Zasnął ;) Pogniótł i zakłaczył wszystko oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń