czwartek, 27 grudnia 2012

Kot świąteczny...

...ukrył się pod choinką i buszował w prezentach. Szukał swoich. I znalazł! Dostał mysz na kijaszku, taką śmieszną, wydającą piszczące odgłosy (coś jak krakowskie koguciki) oraz zabawkę do przytroczenia do drapaka - piankowe i metalowe (grzechoczące) kuleczki na sznurku, zakończone piórkami oczywiście :)

Jest zadowolony!

Aha i najważniejsze - kota odwiedził świątecznie jego koleżka śląski - Raban. Szkoda tylko, że bure kocisko jest takie strachliwe, bo zamiast z nami, wigilię spędziło ukryte pod kanapą, wciśnięte pomiędzy mój step, a stelaż sofy... Kot - naleśnik to był!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz